Łowca talentów
15 lutego 2014

Mężczyzna elegancki i przystojny. Bardzo szczupły. Świetnie ubrany - jak na Włocha przystało. I jak prawdziwy Włoch mówi dużo, szybko, żywo gestykulując. Na powitanie uścisnął mi mocno rękę, uśmiechnął się przyjaźnie i usiadł w dużym fotelu. Pomyślałam: oto siedzi przede mną człowiek, o spotkaniu z którym marzą studenci wzornictwa z całego świata. To przecież on odkrył i wylansował wiele gwiazd designu, takich jak Marcel Wanders czy Mark Newson. Ciekawe, jak on to robi, że potrafi odkryć w kimś geniusza...

EWA MIERZEJEWSKA Projektant, dyrektor wielkiej firmy, wykładowca. Pełni pan wiele funkcji, W której czuje się pan najlepiej?

GIULIO CAPPELLINI Już od czasów, kiedy zacząłem dorastać, lubiłem pełnić wiele funkcji jednocześnie, Obecnie wiele czasu poświęcam tworzeniu nowej globalnej strategii dla firmy Cappellini. Jak rozwinąć działalność wielkiego przedsiębiorstwa zatrudniającego tysiące ludzi, nie tracąc przy tym kreatywności - to jest ogromnie ekscytujący temat. Oczywiście nadal jestem projektantem, ale raczej projektantem niedzielnym... Jednak najbardziej lubię obserwowanie otoczenia i odkrywanie nowych talentów, Uwielbiam patrzeć, jak z bardzo niedoświadczonych, młodziutkich projektantów stają się wielkimi gwiazdami. Tak było z Jasperem Morrisonem, Marcelem Wandersem, Markiem Newsonem czy braćmi Bouroullec. Dużo podróżuję, odwiedzam uczelnie na całym świecie i pilnie słucham studentów. Interesuje mnie to, w jakim kierunku zmierza nowa generacja.

EWA MIERZEJEWSKA  Wspomniał Pan o wielkich osobowościach świata wzornictwa, designerach, których pan odkrył i wylansował. Po czym poznaje pan geniusza? Co taki młody student powinien w sobie mieć, aby zwrócić na siebie pana uwagę?

GIULIO CAPPELLINI Nie mam specjalnej metody na znajdowanie genialnych designerów. Najczęściej zaczyna się od tego, że widzę jakiś produkt, który szczególnie mi się podoba, i zaczynam interesować się jego twórcą. Nie zawsze sprawy toczą się szybko. Czasem, zanim dojdzie do współprcay między nami, mija kilka lat.

EWA MIERZEJEWSKA W ofercie firmy Cappellini jest wiele obiektów, które mają status ikon designu. Jak pan sądzi, dlaczego właśnie ten, a nie inny przedmiot staje się ikoną?

GIULIO CAPPELLINI Kolor, kształt, efekt zaskoczenia, innowacyjność - wszystko jest ważne. Ale najważniejsze jest, aby przedmiot był tak samo piękny, jak funkcjonalny. Ciekawe jest to, że zdarza nam się sprzedawać meble zaprojektowane dwadzieścia, trzydzieści lat temu - i sprzedają się coraz lepiej! Choć niektóre nie cieszyły się wcale powodzeniem w czasie, gdy powstały.

EWA MIERZEJEWSKA  Dlaczego niektórzy ludzie nie lubią nowoczesnych, designerskich mebli?

GIULIO CAPPELLINI Bo mają poczucie, że jeśli kupią klasyczny mebel, to będzie im służył przez długie lata i nie wyjdzie z mody. A designerski? Może być hitem jednego sezonu... Tymczasem naprawdę dobrze zaprojektowana rzecz nigdy się nie starzeje.

EWA MIERZEJEWSKA  A jakie meble ma pan w swoim domu?

GIULIO CAPPELLINI  Wciąż pojawiają się nowe, ciekawe meble, które bardzo chciałbym mieć, ale nie mam miejsca, by je wyeksponować... A tak poważnie: mam kilja rzeczy zaprojektowanych przez przyjaciół designerów, i to nie zawsze są produkty Cappellini. Mam sporo nowoczesnych mebli i kilka z lat 50., a do tego dużo rzeczy z różnych stron świata, na przykład kolekcjonuję ceramikę chińską. Ciekawe, że wszystko do siebie pasuje! Znajomi czasem pytają mnie, jak mogę mieszkać w takim 'muzeum designu", ale ja uważam, że to zupełnie normalne, bo mój dom odzwierciedla moją osobowość i razem ze mną się zmienia. To zbiór moich doświadczeń, historia mojego życia. 

Rozmowę z Giulio Cappellinim przeprowadziłam podczas otwarcia Design Centrum Kielce.