Przyjemność i nobilitacja
4 maja 2019

Na zdjęciach: Lena Szwed-Strużyńska (w stylowych okularach) i ja, Ewa Mierzejewska (zawsze w czerwonym)


Po co nam sztuka? Gdzie kupować dzieła sztuki? Jak je eksponować w domu?

Takie pytania zadawałam warszawskiej marszandce Lenie Szwed-Strużyńskiej podczas rozmowy, którą przeprowadziłam z nią dla magazynu "Dom & Wnętrze" wiosną 2017 roku. Od tej rozmowy zaczęła się nasza współpraca na gruncie popularyzacji sztuki współczesnej. To między innymi dzięki temu spotkaniu wspólnie zorganizowałyśmy pierwsze Targi Sztuki Dostępnej (2-3 marca 2019). Dziś wracam do tego tekstu. Pewnie co nieco obie byśmy w nim zmieniły, ale wklejam go poniżej w całości, jako swoisty dokument naszej wspólnej historii.
 

Ewa Mierzejewska: Po co nam w domu sztuka?

Lena Szwed-Strużyńska: Po to, by nadać naszemu domowi indywidualny charakter. Dzięki sztuce wnętrza mają duszę. Ponadto sztuka buduje prestiż. Nobilituje właścicieli. Ostatnio czytałam kilka zagranicznych artykułów na temat tego, co decyduje o tym, że wnętrze jest luksusowe. W każdym przypadku na jednym z pierwszych miejsc wymieniano obecność dzieł sztuki. Oczywiście mówimy tu wyłącznie o oryginalnych, unikatowych pracach, nie o reprodukcjach czy masowo drukowanych zdjęciach.

Co jest niewłaściwego w reprodukcji?

Właśnie brak unikatowego charakteru. W PRL-u mieszkania zdobiły reprodukcje "Słoneczników" van Gogha albo portrety dzieci Wypiańskiego. Dziś ich miejsce zajęły zdjęcia Marylin Monroe i Jamesa Deana. Problem w tym, że każdy może je mieć, są produkowane w tysiącach egzemplarzy. Ta masowość nie wzbogaca wnętrza. Inna sprawa, że reprodukcja zawsze nijak się ma do oryginału. Wie to każdy, kto choć raz stanął przed autentycznym obrazem, ktory znał wcześniej z reprodukcji. Zwykle jest zaskoczony ogromną różnicą. Odradzam także kupowanie kopii, nawet bardzo drogich. Porządnie wykonana kopia jest zazwyczaj bardzo droga, a przecież to nadal tylko kopia.

Skoro jesteśmy przy kosztach: czy prawdziwa sztuka jest dostępna tylko dla osób bardzo zamożnych?

Zdecydowanie nie! Niewielkich rozmiarów akwarela lub grafika w galerii kosztuje kilkaset złotych - tyle, ile masowo drukowany plakat kupiony np. w supermarkecie budowlanym.

Gdzie zatem kupować dzieła sztuki?

W galeriach, na aukcjach, wszędzie tam, gdzie mamy możliwość konsultacji ze specjalistą, którymoże doradzić, co i dlaczego kupić [dziś moja rozmówczyni dodałaby zapewne: "...oraz na Targach Sztuki Dostępnej" - przyp. autorki]. Aby dobrze wydać pieniądze na sztukę, potrzebna jest pewna wiedza. Taki zakup wymaga uwagi i namysłu. Dlatego przestrzegam przed impulsywnym kupowaniem obrazków na kurortowych deptakach, placach obleganych przez turystów itp. Zwykle takie prace nie mają wartości kolekcjonerskiej. Oczywiście i tam zdarzają się prawdziwe perły, ale trzeba naprawdę dobrze znać się na sztuce, żeby je odnaleźć. Kupując w galerii, mamy gwarancję, że zakup będzie miał podwójną wartość: inwestycyjną i emocjonalną.

Czym się kierować, wybierając dzieło sztuki: własnym gustem czy wartością rynkową?

Idalnie jest, gdy jedno i drugie idzie w parze. Ale podstawowym kryterium wyboru powinno być to, czy dzieło nam się podoba. Musimy je lubić, a nawet się w nim zakochać. Kiedy wprowadzamy je do domu, to tak, jakby przybywał nowy członek rodziny. Będziemy przecież obcować z nim codziennie! Jeśli kupimy je w dobrej galerii, to zrobimy też dobry interes, bo jego cena będzie rosła z upływem czasu. Pamiętajmy, że sztuka jest najprzyjemniejszym sposobem lokowania pieniędzy. To inwestycja w siebie i w rodzinę.

Czy musimy znać się na sztuce, żeby ją kupować?

Na początku ważna jest pomoc profesjonalnego doradcy, ale zauważyłam, że kiedy ktoś po raz pierwszy kupuje dzieło sztuki, wkracza w nowy, fascynujący świat. Wiesza w domu obraz i zaczyna szukać informacji o jego autorze - gdzie są jego prace, jakie miał wystawy itd. Przy okazji widzi prace innych artystów, czyta o nich. Potem wpada na pomysł, aby w niedzielę zamiast do centrum handlowego wybrać się do galerii. I to jest początek przygody, która z czasem może zamienić się w pasję. Niestety w szkołach nie uczy się wrażliwości na sztukę, ale sami możemy pogłębiać tę wrażliwość i zdobywać wiedzę o sztuce.

Co powinno być najpierw: dzieło czy aranżacja wnętrza?

Lepiej, kiedy najpierw kupujemy dzieło sztuki, a potem urządzamy wnętrze. Bo na przykład duży obraz może narzucić charakter aranżacji wnętrza albo być inspiracją dla projektanta. Poza tym mamy wtedy szansę przygotować dla naszego dzieła idealne miejsce, czyli dobrze je wyeksponować. W praktyce taka sytuacja jest jednak rzadkością i zwykle dobieramy sztukę do gotowego wnętrza.

Jak dobrze dopasować dzieło sztuki do wnętrza? Czy powinniśmy się starać zachować ten sam styl?

Moim zdaniem to zbędne. Jeśli obraz nam się bardzo podoba, możemy powiesić go wszędzie. W nowoczesnym wnętrzu spokojnie możemy umieścić tradycyjny pejzaż czy martwą naturę. Spójność stylistyczną osiągniemy za pomocą odpowiedniej ramy. I uwaga, ramę dobiera się przede wszystkim do otoczenia, a nie do obrazu. Klasyczne malarstwo wcale nie musi być oprawione w złotą, rzeźbioną ramę. Jeśli zastososujemy prostą czy wręcz minimalistyczną, całość będzie pasować do nowoczesnych mebli. Ja lubię dobierać sztukę do wnętrza na zasadzie kontrastu, opozycji. Kiedy wnętrze jest w stylu art deco, odradzam wieszanie w nim obrazów a la Tamara Lempicka. To nudne! I jeszcze jedno: zauważyłam, że ludzie obawiają się obrazów w ciemnej kolorystyce. Niepotrzebnie, bo przecież taki obraz na białej ścianie wygląda świetnie. Podobnie uważam, że dom urządzony w bielach i beżach jest świetnym tłem malarstwa w mocnych, nawet jaskrawych kolorach.

A temat? Jest ważny?

Obcowanie z dziełem sztuki powinno sprawiać przyjemność. To zawsze miłe, jeśli temat obrazu czy rzeźby koresponduje z tym, co lubimy. Jeśli ktoś uwielbia jazdę konną, będzie cieszyć się z obrazu z końmi. Zauważyłam natomiast, że wiele osób ma duży problem ze sztuką abstrakcyjną. Nic dziwnego, bo abstrakcja - tak jak cała sztuka współczesna - wymaga od nas lepszego przygotowania, wiedzy, doświadczenia. Musimy się najpierw z nią oswoić. Ale warto.

Jak najlepiej eksponować dzieło sztuki?

Jeśli już kupiliśmy pracę, która nas zachwyciła, powinniśmy traktować ją jak cenny klejnot i... chwalić się nim. Przecież to nasza duma. Ważne, żeby zadbać o dobrze widoczne miejsce i odpowiednią oprawę. Rzeźbie powinniśmy zapewnić postument lub niszę. Jeśli naszym nabytkiem jest obraz, grafika czy kolekcjonerska fotografia, wybierzmy odpowiednią ścianę na jej ekspozycję. Bardzo istotne jest oświetlenie. Są różne sposoby na wydobycie piękna dzieła sztuki za pomocą światła. Niekoniecznie musi to być reflektor u góry, jak w muzeum. Czasem lepszy będzie reflektor punktowy, który kieruje światło ze środka pomieszczenia albo nawet z boku. Radą może nam służyć projektant lub właściciel galerii.

Wywiad ukazał się w magazynie "Dom & Wnętrze" nr 3 (251/2017), maj/czerwiec, jako pierwszy artykuł w nowo powstałym cyklu "Sztuka dla każdego".

Lena Szwed-Strużyńska - obecnie właścicielka warszawskiej galerii sztuki współczesnej Leonarda Art Gallery, wcześniej stworzyła i przez wiele lat prowadziła renomowaną galerię Mostra. Scenograf i dekorator wnętrz. Od 2013 roku współtworzyła Warszawskie Targi Sztuki w Arkadach Kubickiego. Zorganizowała kilkadziesiąt wystaw w Polsce i zagranicą (m.in. w Londynie), we współpracy z wieloma firmami, w siedzibie galerii oraz w jej filiach w całej Polsce. Reprezentuje wielu starannie wyselekcjonowanych artystów malarzy, rzeźbiarzy i grafików. Są wśród nich tak znane nazwiska jak Józef Wilkoń, Andrzej Mierzejewski, Andrzej Dudziński, Andrzej Cisowski, Antoni Fałat, Sylwester Ambroziak, Józek Nowak, Stanisław Młodożeniec i inni. Z doświadczenia i wiedzy Leny Szwed-Strużyńskiej korzysta wiele firm i osób prywatnych. Specjalizuje się ona bowiem także w zakresie aranżacji i dekoracji wnętrz dziełami sztuki. Od wielu lat profesjonalnie doradza, jak właściwie wyeksponować, oprawić i dobrać dzieło artysty (obraz, grafikę, rzeźbę) do konkretnego wnętrza.