Spacer w chmurach
Projektant: Jarosław Jaworski     Zdjęcia: Grzegorz Błażejczyk     
28 grudnia 2014


 

Klinika medycyny estetycznej Dr Beaty Dethloff mieści się przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. To same centrum miasta, jedno z najbardziej ruchliwych miejsc, dwa kroki od Rotundy i hotelu Novotel (dawnego Forum). Parkuję auto na wielopoziomowym parkingu na tyłach hotelu i biegnę zdyszana, szukając numeru 21. Jest! I wtedy, kiedy tylko zamykają się za mną szklane drzwi, czuję się, jakby ktoś nacisnął mi w głowie przycisk STOP. Ale tu pięknie! - myślę i natychmiast zaczynam delektować się szczegółami wystroju tego niezwykłego wnętrza.
 


 

Wchodzę w inny świat. Czas przestaje mnie gonić. Już się nie spieszę. Pierwsze wrażenie: wysoko. Sufit jest kilka metrów nade mną. To daje nieczęsto spotykane w takich miejscach wrażenie przestrzeni, powietrza, oddechu... Drugie wrażenie: wszędzie biało. Od razu też dostrzegam, że biel, która mnie otacza, jest ciepła, mleczna, daje poczucie przytulności i bezpieczeństwa, a nie chłodu. Zza recepcyjnej lady - która w tym przypadku jest klasycznym, lekkim mebelkiem na rzeźbionych nóżkach - wita mnie miła pani, ubrana oczywiście w biel. 

Nad recepcją - dwie lampy z białymi, pierzastymi, leciutkimi jak mgiełka abażurami. Wyglądają jak dwie chmurki albo jak dwie kule waty cukrowej. Ponieważ dr Dethloff jest jeszcze zajęta, siadam w poczekalni na sofie tapicerowanej tkaniną przypominającą czarną koronkę. Potem dowiaduję się, że to tkanina z kolekcji słynnej, luksusowej marki Christian Lacroix. Nie dziwi mnie to, gdyż całe wnętrze jest bardzo eleganckie, urządzone z klasą. To najładniejsza klinika medycyny estetycznej, jaką widziałam.
 


 

Wnętrza kliniki Dr Beaty Dethloff  zaprojektował architekt Jarosław Jaworski. Przestrzeń jest rozplanowana bardzo logicznie. Tak jak w dużym apartamencie mieszkalnym, mamy tu część reprezentacyjną, w skład której wchodzą hol z recepcją, poczekalnia i łazienka, oraz część "prywatną", czyli gabinety zabiegowe.

Gabinetów jest pięć: dwa na typowe zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, jeden gabinet trychologiczny (leczenie problemów z włosami) oraz dwa przeznaczone do zabiegów pielęgnacyjnych na ciało: jeden, w którym wykonuje się endermologię (usuwanie cellulitu, modelowanie sylwetki) oraz drugi, będący w istocie "małym spa", można w nim bowiem poddać się masażom i innym relaksującym rytuałom. Te ostatnie dwa gabinety mają własne łazienki i są najciekawsze, jeśli chodzi o design, ale o tym za chwilę. Na razie: zdjęcie gabinetu do zabiegów na twarz.



 

We wszystkich pomieszczeniach dominującym kolorem jest mleczna biel. Nic dziwnego, w końcu to barwa kojarząca się z czystością, sterylnością, ale też z nowoczesnymi technologiami, które używane są tu na co dzień. Ubrane w biel wnętrza przypominają mi nieco statek kosmiczny. A może raczej miękki, otulający kokon? Gdzie niegdzie bieli jest przełamana akcentami czerni. Obok nowoczesnych, prostych mebli i szklanych powierzchni występują tu także "miękkie" motywy dekoracyjne, takie jak sztukaterie, tkaniny we wzór koronki czy klasyczne tapety.
 


Ściany zdobią olbrzymie czarno-białe fotografie ujęte w sztukateryjne (białe!) ramy. Te "obrazy" przedstawiają pięknie wystylizowane kobiety oraz zbliżenia na fragmenty kobiecego ciała. Zdjęcia są zmysłowe i eleganckie. Niekiedy zamiast fotografii w ramach znajdują się niby-odręczne napisy. Generalnie każdy metr i centymetr przestrzeni jest dopracowany, stanowi część przemyślanej kompozycji. Ważną rolę odgrywa dobrze dobrane oświetlenie.

Tu ważna uwaga. Zwróćcie uwagę, że w klinice Dr Beaty Dethloff architekt zadbał o wystrój całego wnętrza, a nie tylko wybranych fragmentów. Wszystkie pomieszczenia są istotne i wszystkie atrakcyjnie zaaranżowane. Dotychczas w tego typu miejscach widziałam doskonale zaprojektowaną część recepcyjną, ewentualnie również ładną poczekalnię - i na tym koniec. Gabinety były już mniej lub bardziej "zwyczajne". W klinice Dr Beaty Dethloff jest inaczej.
 


 

Jak już wspomniałam, najbardziej interesujące w klinice przy Nowogrodzkiej są gabinety do zabiegów na ciało. Tutaj kolorystyka jest cieplejsza, atmosfera bardziej intymna. Urzekł mnie zwłaszcza gabinet, w którym jedną ze ścian pokryto fototapetą z widokiem kłębiastych chmur. Pełen odlot! Efekt spotęgowany jest przez umieszczenie na sąsiedniej ścianie lustrzanych tafli. Myślę, że po relaksującym masażu niejeden klient zapyta, czy jest już w niebie...
 


 

W klinice Dr Beaty Dethloff stosowana jest medycyna anti-aging. To wielodyscyplinarna dziedzina, która ma na celu powstrzymywanie procesów starzenia się organizmu. Jeśli kogoś interesuje to ciekawe zagadnienie, polecam opis tutaj. Z usług kliniki korzystają gwiazdy, m.in. Małgorzata Kożuchowska, Daria Widawska, Anna Nowak Ibisz. Nie będę ukrywać, że ja też co nieco wypróbowałam...

Rekomenduję zabieg laserem Max Deep IR, który rozgrzewa promieniowaniem podczerwonym głębokie warstwy skóry i stymuluje naturalną produkcję kolagenu. Dzięki temu skóra staje się jędrna, napięta. Twarz wydaje się wypoczęta. To naprawdę działa i, co ważne, efekty widoczne są natychmiast po zabiegu, a potem... narastają wraz z upływem czasu! Przekonuję się o tym, stając przed lustrem każdego ranka. 

Ale wróćmy do wnętrz. Klinika Dr Beaty Dethloff jest dla mnie znakomitym przykładem wnętrza, które zapewnia klientom "oderwanie się od codzienności". Moim zdaniem jeśli człowiek wybiera się do fryzjera, na maniukiur, masaż czy na inny zabieg - to pragnie nie tylko "wykonać zadanie" i wyjść. Ma też mniej lub bardziej ukrytą potrzebę relaksu, zatrzymania się, czy wreszcie wejścia - choćby tylko na chwilę - w inną, bajkową rzeczywistość. Kocham miejsca, których właściciele mają tego świadomość. W klinice Dr Beaty Dethloff czułam się maksymalnie odprężona. Na pewno nie tylko dlatego, że serwują tu pyszną kawę, a personel jest życzliwy, miły i troskliwy. Wystrój wnętrza jest naprawdę ważny. Na długo zapamiętam te chmury :)

Więcej informacji na temat klinki na stronie: www.drbeatadethloff.pl